MAREK ANDRZEJ KAREWICZ

Fot. Jarek Rerych

Wybitny fotografik

Miles Davis swój portret autorstwa Marka kazał powiększyć do rozmiaru 3 na 10 metrów i powiesić na jednym z nowojorskich wieżowców. Ray Charles, któremu fotograf towarzyszył w trasie przez dwa lata, uznał, że Marek zrobił mu najlepsze zdjęcie, jakie kiedykolwiek widział.

Uchwycił Dave Brubecka przy fortepianie Chopina w Żelazowej Woli, The Rolling Stones w Sali Kongresowej, Ellę Fitzgerald, Duke’a Ellingtona i całą historię jazzu w Polsce. Przez wiele lat fotografował Tadeusza Nalepę i Krzysztofa Komedę. Archiwum Marka Karewicza liczy blisko 2 miliony negatywów.

Legendarny twórca

… okładek do tysięcy płyt, w tym uznanej serii wytwórni Muza „Polish Jazz”, czy kultowej „Blues” Breakout (najlepszej okładki 50lecia), na której Tadeusz Nalepa idzie za rękę ze swoim synem. Oprawił albumy Czerwonych Gitar, Maryli Rodowicz, Stana Borysa, Jerzego Połomskiego, Ireny Santor, Ewy Demarczyk, Alibabek, Trubadurów i… można by tak wymieniać bez końca. Postać w muzycznym świecie niepowtarzalna.

Pasjonat, popularyzator, kronikarz – alfa i omega polskiego jazzu. Bywalec najważniejszych jazzowych festiwali w Polsce i na świecie.

Biografia

Urodził się 28.01.1938 roku w Warszawie. Po wybuchu powstania jego rodzina przeniosła się do Tomaszowa Mazowieckiego, a do stolicy powrócili 8 lat później. Po ukończeniu tamtejszego Technikum Fototechnicznego, Marek Karewicz rozpoczął studia na wydziale operatorskim w PWSFiTV w Łodzi, jednak dość szybko je przerwał i po prostu robił zdjęcia. Mając niespełna 25 lat prowadził warsztaty fotograficzne i kursy laboratoryjne, fotografował muzyków jazzowych, projektował okładki płyt.

Marek i Jazz nad Odrą

Był świadkiem narodzin festiwalu Jazz nad Odrą w 1964 roku i uczestnikiem prawie wszystkich jego edycji. Fotografował, pisał humorystyczne teksty do biuletynów festiwalowych, ubieranych w szatę graficzną Jana Sawki, a nawet zamieniał obiektyw na trąbkę i uczestniczył w „dżemach”.

W 1972 roku Marek ustanowił prywatna nagrodę na Jazzie nad Odrą: ZŁOTY CYC. Była to koszulka typu T-shirt (wówczas nie lada gratka) z nadrukowanym zdjęciem okazałego damskiego biustu (wówczas soft porno). Laureaci nosili ją z dumą.

W młodości uczył się też gry na kontrabasie – być może dzięki temu potrafił uchwycić na swoich fotografiach muzykę i klimat koncertów tak wyjątkowo celnie. Mimo że trąbkę sprzedał kibicom legii po tym, jak przesłuchał swoje pierwsze nagrania (ponoć Leopold Tyrmand wpłynął na tę decyzję, powtarzając aby „przestał pierdzieć na tej trąbce i wziął się na poważnie za zdjęcia”).

Podczas gdy rzesze fotografów w wyszukanych pozach głownie przeszkadzały widowni i muzykom, On dyskretnie pojawiał się z aparatem na zaledwie kilka minut i z właściwego miejsca we właściwym czasie naciskał spust migawki w idealnym kadrze.

Zdjęcia Marka ilustrowały większość relacji z Jazzu nad Odrą, a Jego fotoreportaże stanowią wyjątkową dokumentację z festiwalowych wydarzeń. Wiele z nich zdobi monografię JnO, wydaną z okazji 50-lecia festiwalu. (hiperłącze do oferty z monografią).

W ostatnich latach zdrowotne perturbacje sprawiły, że poruszał się na wózku inwalidzkim z napędem Wieśka (Śliwińskiego), a mimo to, nie tracąc poczucia humoru, nie opuszczał najważniejszych wydarzeń jazzowych. Był honorowym gościem Jazzu nad Odrą, wypytywał o piękne, wrocławskie dziewczyny, które podkochiwały się w nim przed laty. Wokół pojazdu Marka zawsze było tłoczno.

Zmarł w Warszawie, 22 czerwca 2018 w wieku 80 lat. Pożegnaliśmy Go 2 lipca. Podczas mszy w Kościele Świętej Trójcy Zbyszek Namysłowski i Wojtek Majewski zagrali Body and Soul. Marek został pochowany na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim, przy akompaniamencie salw honorowych Kompanii Honorowej WP i wiązanki nowoorleańskich tematów w wykonaniu Zbyszka Namysłowskiego i Warsaw Dixielanders. Wieczorem w klubie TYGMONT, którego przed laty Marek był inicjatorem, były tłumy przyjaciół i był jazz.